Szokujące zdarzenie. Tak właścicielka domu w Atlancie opisała swój powrót z wakacji i odkrycie tego, że firma budowlana przypadkowo zburzyła jej dom.
Susan Hodgson była na wakacjach, gdy sąsiadka zadzwoniła do niej z zapytaniem, czy ta wynajęła kogoś do wyburzenia domu. Gdy Susan zaprzeczyła, usłyszała, że jej dom właśnie został wyburzony. Wysłała sąsiadkę do ekipy budowlanej, ale pracownicy stali się dla niej nieprzyjemni:
“Powiedzieli jej, żeby się zamknęła i zajęła się swoimi sprawami” – mówi Hodgson.
Aby wyjaśnić sytuację, krewny właścicielki domu przybył na miejsce i poprosił o przedstawienie dokumentów pozwalających na rozbiórkę. Wtedy okazało się, że doszło do pomyłki. Firma otrzymała zlecenie wyburzenia domu pod zupełnie innym adresem.
Кiedy Hodgson wróciła do Atlanty we wrześniu, zastała na swojej działce tylko stertę budowlanego gruzu. Właścicielka podkreśla, że żadne powiadomienie o wyburzeniu nie zostało jej przekazane. Według niej, w domu który zburzono, nikt w tamtym momencie nie mieszkał, ale mimo to ona regularnie pilnowała terenu i opłacała wszystkie podatki związane z nieruchomością. Dom stanowił własność rodziny od ponad 40 lat.
Agencja informuje, że firma odpowiedzialna za zburzenie domu nawet nie skontaktowała się z właścicielką.
“Trudno uwierzyć, że ktoś myśli, że ma prawo przyjść, coś zniszczyć i zniknąć, zamiast wrócić i powiedzieć: “Przepraszam. Co muszę zrobić, by to naprawić? To była pomyłka” – mówi mieszkanka Atlanty.
O sprawie niezwłocznie została powiadomiona policja. Właścicielka rozmawiała również z prawnikami. Do tej pory nie doczekała jednak sprawiedliwości. Firma odpowiedzialna za wyburzenie domu nawet się z nią nie skontaktowała.
Przedstawiciel firmy wyburzeniowej w opublikowanym oświadczeniu przyznał, że doszło do pomyłki. Poinformował również, że prowadzi w tej sprawie wewnętrzne dochodzenie i pracuje nad rozwiązaniem tego, jak twierdzi, “nieszczęśliwego wypadku”.